W internetowym wydaniu Tygodnika Podhalańskiego możemy przeczytać:
...w Dolinie Chochołowskiej pojawił się na wyciągu mężczyzna z kajakiem. – Ponoć kajakiem przepłynął Atlantyk, ale na stoku nie miał tyle szczęścia. Kajak jest zupełnie niesterowalny na śniegu, szybko z niego wypadł i potłukł się trochę – opowiada Marasek. Podobnie zakończył się zjazd kilku szaleńców na pontonie z Kasprowego w kierunki Kotła Gąsienicowego.
Chociaż pan Adam Marasek (ratownik TOPR) cieszy się ogromnym autorytetem w dziedzinie ratownictwa górskiego, to nie do końca się z nim zgadzam...
Jak widać sterować można..choć w ograniczonym zakresie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz