piątek, 30 stycznia 2009

Kajakowy tandem

sobota, 24 stycznia 2009

Snowkayaking

W internetowym wydaniu Tygodnika Podhalańskiego możemy przeczytać:

...w Dolinie Chochołowskiej pojawił się na wyciągu mężczyzna z kajakiem. – Ponoć kajakiem przepłynął Atlantyk, ale na stoku nie miał tyle szczęścia. Kajak jest zupełnie niesterowalny na śniegu, szybko z niego wypadł i potłukł się trochę – opowiada Marasek. Podobnie zakończył się zjazd kilku szaleńców na pontonie z Kasprowego w kierunki Kotła Gąsienicowego.

Chociaż pan Adam Marasek (ratownik TOPR) cieszy się ogromnym autorytetem w dziedzinie ratownictwa górskiego, to nie do końca się z nim zgadzam...




Jak widać sterować można..choć w ograniczonym zakresie:)

Creekrafting, a może raftcreeking?

piątek, 23 stycznia 2009

Trzeźwość podstawą rekreacji

Całe szczęście, że w naszym klubie NIGDY nie pływa się pod wpływem alkoholu. Spójrzcie co szykuje dla kajakarzy i narciarzy Ministerstwo Zdrowia:

Będą surowe kary za jazdę na nartach po spożyciu alkoholu. Nietrzeźwy narciarz zapłaci nawet 2,5 tys. zł. Tyle samo zapłacą osoby, które po kilku piwach popłyną łódką, kajakiem czy żaglówką. Przewiduje to projekt nowelizacji ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi(Dz.U. z 2007 r. nr 70, poz. 473 z późn. zm.), którym dziś zajmie się rząd.

Więcej informacji w Gazecie Prawnej.

Na pl.rec.kajaki trwa ożywiona dyskusja na ten temat. Najbardziej spodobał mi się wpis użytkownika 'batiar':
"A co z dwoma załogantami, gdy ten z wiosłem trzeźwy, a ten z promilami siedzi/leży bez wiosła ?"

czwartek, 22 stycznia 2009

Zabawa w nazywanie miejsc...

Koza przysłała mi link do wpisu na blogu Adriana Tregoninga, pewnie dlatego, że pływam na kajakach Fluida :P Opis przeczytałem nieomal z zapartym tchem :). Bardzo podoba mi się pomysł autora polegający na zestawieniu zdjęć rzeki przy różnych stanach wody oraz ich szczegółowe omówienie. Można się trochę nauczyć o locji... oraz o sztuce nazywania miejsc na rzece (Hesitation Rapid! - bystrze zwątpienia? wątpliwości? dłuższego zastanowienia? - bu! po polsku nie brzmi tak wdzięcznie).

Warto przeczytać tekst przed oglądnięciem filmu, który znajduje się na dole strony. Nie wiem jak u Was, ale u mnie film odtwarza się automatycznie, a potem nie chce się odtworzyć ponownie. W takim wypadku należy odświeżyć stronę i zjechać na dół.
Tekst jest po angielsku...

wtorek, 20 stycznia 2009

Polska Akademicka Wyprawa Kajakowa „Colorado '94”

Na naszej stronie klubowej pojawiła się relacja Tomanka z wyjazdu do USA w 1994r. Ekipa spłynęła dwa odcinki rzeki w Wielkim Kanionie Kolorado.

"Proporcjonalnie do masy pędzącej wody zwiększyło się wszystko na rzece: fale, cofki, odwoje. Musieliśmy przestawić sobie w głowach, że to co wydaje się z daleka niewinnymi falkami, po dopłynięciu do nich, staje się faliskami o wysokościach do 2 metrów. Drobne zapienienie się wody z przodu okazywało się odwojem jak stodoła. Cofka do której wskakiwaliśmy potrafiła wywrócić całkiem niespodziewanie. W pierwszych godzinach płynięcia zrobiło się kilka kabin."

"Dwa dni później schodziliśmy na wodę w stanie Utah, poniżej miejscowości Moab. Przed nami tym razem 190 km rzeki. Przepłynięcie 85 km na dolnym odcinku dało nam niezbędne rozpływanie, byliśmy lepiej zorganizowani i zaopatrzeni. Rzeka trudniejsza technicznie, z kilkoma miejscami WW IV, które pokonujemy bez kłopotu „z marszu”. W pierwszy dzień „łyknęliśmy” 35 km."


Galeria zdjęć znajduje się TUTAJ

piątek, 16 stycznia 2009

Kajakiem przez Atlantyk

Niemożliwe...? Do tej pory Atlantyk został przepłynięty kajakiem dwukrotnie na trasie: Wyspy Kanaryjskie Wyspy Karaibskie, nigdy jednak na trasie z kontynentu na kontynent. Takie wyzwanie postawił sobie Paweł Napierała. Zamierza samotnie pokonać trasę z San Pedro (Wybrzeże Kości Słoniowej) do Reciffe (Brazylia). Polak chce dokonać tego wyczynu w specjalnie przygotowanym kajaku Noe. Planuje przepłynąć z Afryki do Ameryki Południowej (4500km) w czasie od 80 do 100 dni.



4 lata temu Paweł podjął już próbę przepłynięcia Oceanu Atlantyckiego wspólnie a Aleksandrem Dobą. Niestety problemy z kajakami (rozszczelnione skorupy) zmusiły śmiałków do odwrotu w drugim dniu od startu. W ramach przygotowań i testów do tegorocznej wyprawy pomysłodawca opłynął wybrzeże Europy z Bornholmu na Morzu Bałtyckim do Tuluzy we Francji. Więcej informacji, można znaleźć na stronie wyprawy www.kaylantic.pl oraz na www.kajak.org.pl.

Tego typu przedsięwzięcia nie należą do najbezpieczniejszych. Przypomina mi się tragiczna historia Andrew McAuley'a, który podczas próby przepłynięcia Morza Tasmana (z Australii do Nowej Zelandii; 1600km) zaginął ok 100km od celu.

czwartek, 15 stycznia 2009

Wirtualne szkolenie

Na niemieckojęzycznej stronie playboaters.de znalazłem obszerny zbiór materiałów szkoleniowych dla fanów freestyle'u. Poszczególne figury zostały zebrane w 4 podgrupy: Basics, Standard, Advanced i Professional. Autorzy dają nam możliwość zapoznania się z podstawowymi trick'ami takimi jak surf i doublepump poprzez carthweel, aż po space godzilla czy matrix'a. Każda z figur jest dokładnie opisana, dołączone są sekwencje zdjęć oraz filmy. Na pewno warto zapoznać się ze wskazówkami profesjonalistów, zwłaszcza że wiosna jest tuż tuż:) A dobrej zabawy w odwoju nigdy za wiele.

BACKBLUNT


niedziela, 11 stycznia 2009

Project 54cx

Wave Sport wypuszcza limitowaną serię Projecta, będzie miał 54 galony, a zrobiony zostanie z karbonu. Są też dwa minusy, cena (2500$) oraz ilość egzemplarzy (50). Więcej

sobota, 10 stycznia 2009

Sport Ekstremalny

Przeglądając strony internetowe natknąłem się na ciekawy film z Norwegii. Kliknij TUTAJ

Herbatnik od LL

Liquid Logic wyprodukował nowy kajak do freestyle'u. Biscuit prezentuje się całkiem nieźle.

AKTUALIZACJA 17.01.2009
Biscuit w akcji na New River Dries


Coyo Morita tetuje Biscuita

środa, 7 stycznia 2009

Harcerstwo w kajakarstwie

Oglądanie bystrza może wyglądać różnie. Czasem cała grupa wysiądzie opróżnić pęcherze i obejrzeć nadchodzące miejsce, a czasem w doświadczonej grupie wystarczy, że prowadzący zerknie przed siebie za najbliższy spadek i da znak "płyniemy". Często stosowanym sposobem jest wysłanie jednej osoby na zwiad, żeby oceniła którędy najlepiej płynąć, a potem przekazała to reszcie grupy lub podjęła decyzję, że najlepiej aby wszyscy wysiedli oglądnąć miejsce, lub je zabezpieczyć. W całej zabawie chodzi o to, żeby zdobyć wiedzę niezbędną do dalszego bezpiecznego płynięcia.

Wiele zależy od umiejętności grupy, jej doświadczenia, a najwięcej od osoby prowadzącej. W podejmowanie decyzji warto jednak zaangażować więcej osób. O ile początkujący kajakarz może błędnie planować drogę, będąc zaaferowanym np efektownymi falami lub przeszkodami, a nie dostrzega mniej oczywistych zagrożeń na wydawałoby się optymalnej drodze płynięcia, o tyle dobrze jest mu dać okazję skonfrontować swoje przemyślenia z analizą osoby bardziej doświadczonej, która bierze pod uwagę nie tylko jak poradzić sobie w danym miejscu w kajaku, ale też wpław po kabinie. Tylko tak się nauczy poprawnie czytać wodę i dlatego nie należy pływać ślepo według cudzych wytycznych, a czynnie uczestniczyć w grupowych dyskusjach.

Najważniejsze elementy przy oglądaniu miejsca, bez względu na to czy ogląda jedna osoba, czy wszyscy:

- Komunikacja: trzeba ustalić wspólny język - znaki na wodzie, które będą jasne i zrozumiałe dla całej grupy. Zawsze musimy mieć kontakt wzrokowy co najmniej z najbliższymi osobami w szyku (przed nami i za nami). Przed płynięciem upewniamy się, że każdy wie co ma na następnym miejscu zrobić i że jest na pewno gotowy, a nie zagoniony (korki zakręcone, pęcherze wypróżnione).

- Wsparcie: pomagajmy sobie nawzajem. Zwracajmy innym uwagę na śliskie brzegi, niepewne podłoże, itp, a na wodzie miejmy na uwadze to, że za nami też ktoś płynie. Jeśli zobaczymy, że zapuściliśmy się w głupie miejsce, dajmy znać płynącym za nami jeśli to możliwe. Tak samo jeśli widzimy, że towarzysz zmierza w nieodpowiednim kierunku, zwróćmy mu uwagę żeby miał szansę zmienić drogę płynięcia. Może on nie widzieć tego co my. Znajmy nawzajem swoje możliwości i stan psychofizyczny danego dnia każdej osoby, żeby odpowiednio sobie nawzajem pomagać.

- Bezpieczeństwo: Czy są cofki przed newralgicznymi miejscami? Czy jest gdzie ustawić asekurację z brzegu? Co w wypadku kabiny? Jakie są główne trudności techniczne i niebezpieczeństwa i jak poradzi sobie z nimi nasza grupa? Zanim popłyniemy, musimy znać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Jeśli zakładamy asekurację, wyznaczajmy zadania każdej osobie w grupie, żeby potem nie było nieporozumień (6 osób płynących za 1 kajakiem, a pływak pozostawiony sam sobie).

- Dokładność: Rozważajmy wspólnie wszystkie zagrożenia, małe i duże. Jeśli trudności występują sekwencjami, to margines błędu się kurczy. Nie skupiajmy się tylko na konkretnych zjawiskach, ale na ogólnym kontekście - czy za miejscem jest wypłaszczenie, czy woda jest zimna czy znośna, czy głęboka, itd.

- Sprawność: Trzeba być dokładnym, ale nie wolno przeciągać analiz w nieskończoność. Po pierwsze nadmiar myślenia może sparaliżować grupę, ludzie zaczną się dopatrywać szczególnych niebezpieczeństw i demonizować miejsce. Po drugie zagłębianie się w szczegóły może nam utrudnić znalezienie drogi która na pierwszy rzut oka jest widoczna.

Trzeba też uważać na nerwy w ekipie. Dużo oglądania, zwłaszcza rzeczy na granicy umiejętności kajakarza, może zwiększyć i tak duży poziom stresu. Może to skutkować tym, że ludzie będą rezygnować z miejsc, które właściwie potrafiliby spłynąć bez problemu. Nie jest to nic strasznego, bo nie wprowadza żadnego niebezpieczeństwa (chyba że na brzegu grasuje drapieżne zwierzę). Czasami jednak może dojść do sytuacji odwrotnej - osoba w stresie podejmuje pochopną decyzję żeby coś płynąć...

Pozytywne nastawienie i zaufanie do własnej intuicji to podstawa. Jeśli widzimy drogę płynięcia i widzimy siebie płynących tą drogą, nie zostaje nic innego jak wsiąść do kajaka i płynąć. Jeśli jednak widzimy tylko siebie wpław w odwoju lub wpadających na głaz, a od drgawek rąk nie możemy założyć fartucha... lepiej sobie odpuścić.

Źródłó: Artykuł Jason'a Bates'a http://go.kayaking.com/tips/topics/how-to-scout-a-rapid
Wolne tłumaczenie: Capu

A poniżej film, który pokazuje jak NIE należy oglądać miejsc na rzece:


Not A Danger to Canada from Huckin Huge on Vimeo.

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Sylwester

Jak co roku klubowicze świętowali nadejście Nowego Roku.

Część z nich udała się na Podhale. Sylwestrowy tydzień rozpoczęliśmy w poniedziałek od sprawdzenia jakie warunki panują na stoku w Jurgowie.

Od wtorku cieszyliśmy się z widoku Kasprowego Wierchu, Czarnego Stawu Gąsienicowego oraz warunków żywieniowych w Zakopanem (śniadania robione przez Łukasza Z.). Upajaliśmy się radością narciarza na pustym stoku, wyjściami na skiturach pod kierownictwem eNti, oraz jazdą w puchu poza trasą, gdzie szkółkę freeride'ową prowadził Prymus, Kaszana i Słodki. Temperatura nie zachęcała do wychodzenia z domu, ale warunki pogodowe i zabawa na śniegu rekompensowały mróz poniżej -10 stopni Celsjusza.

Ciesząc sie zimą i grzanym piwem z sokiem dotrwaliśmy w sylwestrowych nastrojach do niedzieli. Po której trzeba było wrócić do rzeczywistości... i weź się jeszcze rozpłacz.

autor:siedem50

Kolejna grupa klubowiczów żegnała stary rok w domku w Beskidzie Sądeckim.
Na sylwestrowy wieczór przebraliśmy się w stroje przedstawiające nasze ulubione drinki, rozmawialiśmy przy kominku, tańczyliśmy i biliśmy rekord w power-ball'a (w Kulolotku zwyciężył Cinek wykręcając 9500 obrotów / min).

O północy, na polanie odpaliliśmy sztuczne ognie i race ratunkowe (niestety ratunek nie przybył). Następnego dnia spragnieni ekstremalnych wrażeń (jak to kajakarze górscy) wyruszyliśmy na wyślizgany poprzedniego dnia tor "miednicowy" i zjeżdżając na czeskich ustrojstwach odmrażaliśmy sobie twarze. Co poniektórzy uprawiali miednicowy fristil, w którym przodował Topik - mistrz ruchu rotacyjnego w każdej płaszczyźnie.

autor: Capu

Mniej liczna, bo tylko dwuosobowa grupa bystrzaków, odwiedziła sylwestrową imprezę starszych stażem klubowiczów w Bieszczadach. Przy zimowym ognisku mieliśmy okazję poznać ludzi, którzy tworzyli nasz Klub. M. in. spotkaliśmy Tadeusza Zenowicza (szkoleniowca w roku 1979), Waldemara Mikulskiego (prezesa w latach 1981-1983), Janusza Koniuszewskiego (szkoleniowca w 1986 r.) i wiele innych ciekawych osób związanych z historią Bystrza.

autor: Mielec