czwartek, 16 kwietnia 2009

Piesze Czechy

Od poniedziałku jesteśmy w Czechach. Nie od początku było kolorowo.


Zepsuł się bus, więc chodziliśmy nad rzekę pieszo. Dzięki uprzejmości Radka z Gdańska, mieliśmy do dyspozycji samochód, który ciągnął przyczepę z kajakami i na raty woził całą ekipę. Łącząc spacery nad rzekę z wykorzystaniem jednego auta, udało nam się uwinąć całkiem sprawnie...


Pogoda nam dopisuje, cały czas świeci słońce. Wody w rzekach nie brakuje. Pływamy Jizerę, Kamienicę Tanvaldzką i Mumlavę. Wszyscy śmiałkowie zrobili duże postępy w pływaniu, a także we wspinaczce po stromych ścianach Kanionu Jizery. W zwiedzaniu brzegów króluje Frodo, który odkrył bunkier z czasów drugiej wojny światowej.
Jak powiedział Cinek "świat się skończył": Magdalena zrobiła eskimoskę na Navarowskiej Soutesce, dziś popłynęła Mumlavę i Souteskę Jizerską po prawej stronie.


Pani Koza jest z nas zadowolona, chociaż niedawno nazwała nas "kursantami z Rabajca".


Pojawiły się nowe ksywki wyjazdowe: Ciosanka - Kupa, Capu - Ciamajda vel Ciapa, Mielec - Piździelec vel Alvaro, Magdalena - Gwiazdeczka, Frodo - Bunkier.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz