Dnia 15.08.2012, gdy wybiła północ, nieustraszona eskapada
pod dowództwem Kapitana Bobera, ruszyła na południe Europy, aby podbijać
alpejskie rzeki. Prawą ręką Kapitana został Najlepszy Instruktor na Świecie-
Grzegorz B. Towarzyszyła nam Nieustraszona Ekipa
waletowo-gastronomiczno-techniczna: Ruda, Tomasz P., Wasyl. Kursanci to:
KasiaCzy, Off-ca, Sylwia K. i Zając oraz Gała i Pajda. W chwilach relaksu i
grozy na rzece czas wypełniało nam towarzystwo z Warszaffki- Oeconomicus, nasi
załogowi Paparazzi: Łukasz W., M.J., Misza.
Zmęczenie po całonocnej podróży dawało się we znaki, ale nie
zniechęcona Ekipa Bobera, rozbiła namioty i ruszyła, aby pierwszego dnia płynąć
rzeką Salzą, której nazwa i wygląd wywoływała u kursantów dreszcz.
Po
zmierzeniu się z rzeczywistością, okazało się, że „nie taki diabeł straszny” i
Salzę przepłynąć się da. Mimo wysokiej temperatury powietrza, prawnuk Posejdona
nie skąpił wody z zapory położonej powyżej, tak żeby pontony i kajakarze mieli
po czym pływać. Padły pierwsze kabiny, eskimoski, trawersy, dzióbki. Przechyły trzymały, czasem coś zawodziło, ale
mimo tego wszyscy z uśmiechem na twarzy wrócili do obozu.
Dzień drugi- Salza ponownie, jednak poprzeczka podniesiona -
płyniemy przez kanion!!! Wiosła cięły wodę dzielnie, mierzyliśmy się z lękiem
wysokości podczas skoków do wody z 5 m wysokości, technika pływania rozwijała
się. Dopływając na miejsce biwakowania, padło pytanie: „gdzie jest kanion?”.
Nie zauważyliśmy;), część z nas nie zauważyła. Dzięki temu kolejny raz
wpływając w jego czeluści dnia trzeciego, wszyscy byliśmy dumni, że „jesteśmy w
kanionie!!!”.
Z tym hasłem na ustach doskonaliliśmy technikę pływania poprzez nieustanne ćwiczenia, także z ratownictwa i holowania za pomocą Berge-systemów.
Dzień czwarty - Kapitan stawia przed nami kolejne wyzwanie.
Płynięcie rzeką Enns, z ilością wody powyżej średniej (pomiędzy MW i HW).
Mogliśmy sprawdzić w praktyce, o ile udało nam się poprawić technikę pływania w
kajaku. Rzeka jak zawsze zweryfikowała nasze umiejętności, wykorzystując bezlitośnie luki w technice. Mimo wszystko,
po tym krótkim odcinku, zadowoleni, ruszyliśmy ku kolejnej przygodzie.
Część dnia spędziliśmy na pieszym zwiedzaniu kanionu
Bruckgraben, niewielkim dopływie Ennsu. Woda lała się ze skał nam na głowy,
mięśnie prężyły się podczas wspinaczki, jednak dla każdego było to nowe
wyzwanie, z którym chcieliśmy się zmierzyć.
Dla zainteresowanych zwiedzaniem tego pięknego miejsca mamy
2 uwagi:
1) kajaki
należy zaparkować przy tabliczce informacyjnej, a nie na dziko, jak nam się
zdarzyło, bo przypadkiem trochę zdewastowaliśmy Austryjakom unikalne
żwirowisko.
2) Nie
należy się sugerować upalną aurą i wyruszać na zwiedzanie kanionu bez
odpowiedniego ekwipunku, szczególnie przy wyższym poziomie wody. Pianki, kaski,
kapoki mile widziane.
Ostatni dzień spędziliśmy na ćwiczeniach ponownie w kanionie
na rzece Salzie. Każdy utrwalił sobie to miejsce i na pewno tu powróci.
Ćwiczenia krótkie, bo już po południu trzeba było utopić Kapitana w rzece - ku
tradycji!!- i wracać do domu.
Alpy Szkoleniowe I to nowy projekt AKTK Bystrze, w
zastępstwie Czech Szkoleniowych. Organizatorzy chcieli, żebyśmy posmakowali
radości z pływania po rzekach górskich w komfortowych warunkach pogodowych
latem, zamiast szkoleń wiosennych, przy mniej sprzyjającej aurze. Mieli na celu
zarażenie tegorocznych kursantów bakcylem kajakarstwa górskiego, pokazanie, jak
należy pływać po rzekach WW II, III oraz jak organizować tego rodzaju wyjazdy,
także na rzeki o wyższym stopniu trudności.
My Kursanci, uczestnicy uroczyście oświadczamy, że Kapitan
ze swą dzielną załogą spełnił misję i podpisujemy się pod tym rękami, łapami i
kopytami;).
Off.-ca
Z wielką radością witam tą informację przełamującą mój dotychczasowy samotny monopol na treści zamieszczane na bystrzackim blogu. Brawo i proszę o jeszcze, jeszcze, jeszcze ....
OdpowiedzUsuńTomanek
Rybek, jak zawsze wymiatasz! :-)
OdpowiedzUsuńRybek, jak zawsze wymiatasz! :-)
OdpowiedzUsuńOgniw
Jasny gwint, jak się kasuje komentarze?!
OdpowiedzUsuńProszę admina o usunięcie duplikatów, czyli pierwszego (i tego też) ;-)