poniedziałek, 11 marca 2013

Soła- czyli spływ po krainie Zająca

Do Spływu "Na Leja" jeszcze prawie miesiąc a my już możemy pochwalić się kolejnym weekendem spędzonym na wodzie. Tym razem wybór padł na okolice zajęczej norki czyli Skidziń niedaleko Oświęcimia. Największą i najbardziej znaną w tej okolicy rzeką jest Soła, choć za serce mogą również chwycić takie nazwy pomniejszych kanałów jak Macocha czy Upust Macochy:). Skidziń jest niewielką miejscowością, choć 90% jego powierzchni stanowią stawy rodziny Zająców:). Ale wróćmy na początek. Godzina 8 rano zbiórka pod magazynem, pakowanie kajaków i udajemy się w kierunku Soły. Dzięki zaangażowaniu Offcy, Zająca i Kasi Cz, które dokonały wcześniejszego rekonesansu rzeki nic nie mogło nas zaskoczyć, nawet pożerające odwoje. Rzeka ma bardzo przyjemny charakter, dużo cofek, wartki nurt i przyzwoicie czystą okolicę. Stan wody był niski, aczkolwiek Ali udało się załatwić 30 kubików więcej (powyżej znajduje się zapora i istnieje szansa po wcześniejszym oficjalnym złożeniu pisma aby spuszczono trochę wody). Płynęliśmy około 4h uwzględniając przerwy, czas na poszukiwanie skarbów i kanu polo.
Po zakończonym spływie czekała nas pyszna grochówka przygotowana przez mamę Zająca oraz ognisko z pysznościami od Offcy.
Na dodatek urodziny Pudziana z niespodziankowym tortem autorstwa Kornela. Muszę przyznać, że zarówno spływ jak i sama integracja przy ognisku należą do wyjątkowo udanych. Dziękujemy skidzińskim włościom za tak miłą gościnę. Poniżej kilka zdjęć autorstwa Pasioka
i Bestii.


W oczekiwaniu na rozwiezienie samochodów

Tradycyjne odśpiewanie Hymnu Bystrza

Rzeczne skarby

Niemal na każdym spływie można znaleźć piłkę ale mydelniczkę w kształcie świnki to już tylko Sosna potrafi znaleźć

Gęsiego za Dodą

Kłapiące odwoje


Zdobywcy Soły na mecie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz