Mimo, że sezon kajakowy mamy jeszcze przed sobą, to warto już teraz popracować nad kondycją. Wiedzą to zarówno młodzi jak i wytrawni już Klubowicze.
W miniony weekend po hucznej imprezie z okazji wybrania nowych Władz Klubu, sobotni ranek nie rokował na jakąkolwiek aktywność fizyczną..., ale za to niedziela, o tak tu pole do popisu było zdecydowanie większe. Z potwierdzonych źródeł wiemy, że jedna z ekip postanowiła narciarsko zdobyć Turbacz i podobno im się udało, oczekujemy z niecierpliwością na relacje, zaś druga w składzie Topik, Koza, Pudzian, Doda i Wydmuszka postawili sobie za cel: zimowe wejście na Babią Górę. Mijając granicę Krakowa nie do końca byłam przekonana czy Topikowe okno pogodowe kiedykolwiek się pojawi (wg sprawdzonej gdzieś pogody miało się przetrzeć w południe). GOPR Babia Góra donosił: warunki bardzo trudne, wiatr, 96 cm pokrywy śnieżnej, 2 stopień zagrożenia lawinowego. No cóż najwyżej dojdziemy tylko do schroniska. Jakaż była nasza radość gdy zobaczyliśmy upragnione słońce i lazur w górze. O tak , opłacało się. No to atakujemy!!
Pogoda była bardzo w kratkę, a nasze okno pogodowe na okrągło gdzieś nam.. uciekało.
Ostatecznie udało nam się zdobyć szczyt, który jak na złość był cały w chmurach. Za to podczas zejścia było epicko. Kilka przystanków po drodze na podziwianie widoków i kierunek Kraków. Wg nowej zabawki Topika pokonaliśmy dystans niemal 16 km w czasie 5 godzin, spaliśmy około 2500 kalorii ( szczegóły tutaj:
http://www.endomondo.com/workouts/151235554?user=8005623). Mieliśmy jeszcze wielką ochotę ograć Sosnę w Blokusa ale niestety posnęliśmy wszyscy w Dodo-wozie, za co jeszcze raz ich bardzo przepraszamy. Poniżej kilka zdjęć z naszej wycieczki.
Zdjęcia autorstwa Topika