wtorek, 23 czerwca 2009

Trzy dni w Tessinie

Tegoroczne olbrzymie ilości śniegu w Szwajcarii spowodowały, że w Tessinie, gdzie pływa się generalnie w okolicach maja, w czerwcu wciąż utrzymywała się woda. Jeszcze tydzień wcześniej było jej bardzo dużo, a w ostatni weekend miało być jej w sam raz - stąd pomysł na wyjazd.

Z Krakowa wyjechaliśmy w trójkę (Topik, Arbuz i Kozi), lecz tuż przed wyjazdem dostaliśmy informację z Niemiec, że dołączy się do nas Scheuer (po tym wyjeździe znany także jako over-Dick :).

Przed Tessinem pojechaliśmy na Medelsbach. Dwa odcinki, w sumie 5 km długości, 300 m deniwelacji (z czego obnosi się ok. 40-50 m w pionie). Na pierwszym odcinku trochę mało wody, ale za to na odcinku w kanionie - super. Po spłynięciu wpadliśmy na pomysł - Second Run - Double Fun, i przepłynęliśmy dwukilometrowy kanion w 15 minut :)))



Fot. Znajdź na zdjęciu Koziego i Arbuza

Następnego dnia już dotarliśmy do Tessinu, zaczynając od Ribo. Wody było dość mało, więc płynęliśmy tylko odcinek w kanionie, zaczynając od najwyższego wodospadu na tej rzece. Pewnie *j napisałby "Polacy niżsi od najwyższych kobiet", ale 14 metrów robi niesamowite wrażenie. Zresztą zobaczcie sami:


Fot. Kozi na wodospadzie na Ribo

Dalszy odcinek też bardzo fajny i ciekawy, ale już nie tak spektakularny.

Fot. Topik na esce na Ribo

Następnym punktem programu miała być Rovana. Po ciężkim odszukiwaniu zejścia na rzekę (ponad 30 minut), i zejściu na nią, okazało się że płynie nią naprawdę dużo wody (ok. 15 kubików, pływa się przy 5-10 kubikach), a spadek jest gigantyczny. Niewesoło zrobiło się po tańcach Topika w głębokim odwoju, który w końcu wypluł go kilka metrów poniżej (po wciśnięciu na dół i złapaniu przez wypływającą wodę). Gdy po ok. 500 metrach dopłynęliśmy do kanionu, z którego praktycznie nie było możliwości wyjścia po wpłynięciu (a zobaczenie co się dzieje choćby na jego początku było lekko mówiąc problematyczne), podjęliśmy decyzję o zakończeniu płynięcia. Szkoda tylko, że droga powrotna do samochodu zajęła nam 1.5 godziny... Ostatecznie okazało się, że Scheuer płynął tą rzekę jakieś 5-6 lat temu i skończył dokładnie w tym samym miejscu :)))

Na zakończenie wyjazdu została nam Verzasca. Woda była bardzo dobra na dol ny odcinek (i część środkowego), przygód wiele, pogoda idealna. Zobaczcie sami:

Fot. Over-Dick za "ślimakiem" wyskakujący spod wody na świecy na dziobie



Fot. Arbuz i Scheuer na jednym z dropów...



Fot. ...i Kozi na tym samym


Mimo że do Tessinu jest stosunkowo daleko (ponad 1300 km, drogą przez Niemcy), to warto! Naprawdę można polatać!

Więcej zdjęć dostępnych w galerii Topika.

niedziela, 21 czerwca 2009

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Puchar Prezesa 2009

W weekend 6-7 czerwca odbyła się nasza flagowa impreza: Puchar Prezesa AKTK Bystrze. Jak przystało na Puchar pogoda w sobotę była paskudna i oczywiście w Białce nie było wody. Po dawnym bąblu zostało duże jeziorko (jako efekt zeszłorocznej powodzi i prac przy instalacji pobierającej wodę do naśnieżania pobliskiego stoku). A w miejscu toru powstało płaskie, szerokie koryto gdzie głębokość sięgała 10-15 cm.

fot. Prezes na torze

Po dość długich oględzinach udało się znaleźć kilka cofek i przygotować trasę zawodów. Wystartowało ponad 40 zawodników i zawodniczek z całej niemal Polski (m. in. z Krakowa, Warszawy, Poznania, Gdańska i wielu innych miast i miasteczek). Zwyciężył Szumek przed Tomankiem i Liskiem.

fot. Szumek na trasie zawodów

Sobotnia noc była świetną okazją do hucznej biesiady. Jak co roku, nie zabrakło zdzierania strun w gitarach, śpiewów, Deptusiowych skrzypiec i grillowanego mięsiwa od Kaszany. Podczas wieczornej imprezy Zarząd przyznał cztery Odznaczania Klubowe za aktywną pracę na rzecz Klubu. Tzw. blachy otrzymali: Capu, Ruffi, Bestia i Oaza. Wyróżniliśmy również Łukiego i Sosnę przyznając im status honorowych członków Bystrza.

fot. Kaszana i Guliwer przy grillu

fot. Blachowanie Bestii

Przez całą noc wokół polany Podokólne krążyły burze, a w Tatrach lało jak z cebra. Dzięki temu w niedzielny poranek koryto Białki wypełniło się sporą ilością wody... To było dopiero pływanko:) Na standardowym odcinku pojawiły się duże fale, szybki nurt i kilka mocnych odwojów, które niejednego kajakarza zmusiły do przymusowej kąpieli. Kilku grupom udało się również spłynąć Jaworowy Potok i górną Białkę. Oby częściej pojawiała się taka woda.
Chociaż Puchar upłyną pod hasłem "Co zawiodło?", myślę że nikt nie żałował przyjazdu do Jurgowa. Życzę wszystkim, abyśmy za rok spotkali się w równie licznym gronie.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

brzuchCam

...czyli film z tegorocznych Czech Szkoleniowych.

Białka Kursowa 2009

"O kurcze, to już koniec kursu..." i rzeczywiście ostatni spływ kursowy już za nami :( Wczoraj wróciliśmy ze wspaniałego weekendu nad Białką. Pomimo ponurych prognoz pogoda w sobotę była całkiem przyzwoita i pozwoliła komfortowo spłynąć dolny odcinek. W niedzielę za to aż do późnego popołudnia padało, ale nie zdeprymowało to ekipy, a pozwoliło pływać odcinek od Szałasów przy bardzo fajnej wodzie.

PółDzióbek na Białczańskim

Co się tyczy obozowania, to w obliczu niekompletnego wachciaka Topik z Liskiem zaprojektowali wiatkę, dzięki której w niedzielę mogliśmy zjeść suche śniadanie. Na wyjeździe towarzyszył nam dzielnie pies Sarenki, któremu (dobrym bystrzackim zwyczajem) nadaliśmy ksywkę Decybel.

W tle "wiatka" przez małe w

Decybel w akcji

Na sam koniec kursanci wrzucili Szkoleniowca i kierownika, którym jednak udało się w rewanżu wrzucić 3 oprawców (czyli wygraliśmy z nimi 3:2 :D ). Cóż, wszystko co dobre kiedyś się kończy... do zobaczenia na Imprezie Dezintegracyjnej!

Szkoleniowiec chyba pogodzony ze swoim losem

To my w komplecie!